ROME - ITALY(marzec 2016)
Do
Rzymu polecieliśmy 9-cio osobową grupą, stałą paczką znajomych z
studiów. (PS na zdjęciu brakuje jednej osoby - Macieja, chłopaka Agaty
który doleciał z Brukseli. Był niespodzianką urodzinową dla Agaty i
czekał już na Nas w Rzymie ) Chcieliśmy powtórzyć wspólny wyjazd do
Pragi, który był dwa lata wcześniej. Tym razem chcieliśmy polecieć
gdzieś dalej. Poznańska Ławica oferuje sporo kierunków jednak Nas
interesował wyjazd kilkudniowy i najlepiej około-weekendowy. Wyjazd był
zaplanowany na marzec tak więc musiało to być miejsce, w którym coś
zwiedzimy, gdyż na plażowanie chociażby na samym południu kontynentu
byłoby troszkę za chłodno. Zadecydowaliśmy, że Rzym będzie najlepszym
rozwiązaniem. Wylot w środę z rana i powrót w niedzielę do Poznania
(bilety w obie strony 280zł/os).
Wylot był ok 9:30 tak więc przed godziną 12:00 wylądowaliśmy na lotnisku Rome Ciampino. Najtańszą opcją dojazdu do miasta jest bus do pierwszej stacji metra Anaginina (koszt 1,2Euro), a dalej już z stacji Anaginina metrem do Rome Termini. Jednorazowy przejazd metrem to koszt 1,5Euro.
Dotarliśmy do centrum więc najpierw szybkie poszukiwania naszego hotelu. W zasadzie okolice Rome Termini (dworca głównego), może nie "najlepsza" dzielnica Rzymu ale idealna jeśli chodzi o transport publiczny, zwłaszcza iż samolot powrotny mieliśmy o 7:55, a o 4:50 był już autobus dowożący Nas na lotnisko, odjeżdżający spod dworca głównego tuz obok hotelu (autokar Terravision-koszt 4Euro/os).
Mimo iż hotel był tuż obok budynku dworca to początkowo mieliśmy problem poszukaniem go. Wiele hoteli w tej okolicy nie zajmuje całego budynku/kamienicy a np. dwa wydzielone piętra. Staliśmy pod drzwiami i dzwoniliśmy domofonem, jednak nikt nie otwierał. Po chwili niepewności stwierdziliśmy, iż pewnie domofon jest popsuty. Poprosiliśmy więc jedną z osób stojących pod budynkiem o pomoc. Wpuszczono Nas do budynku jednak żadne z drzwi nie miało szyldu sugerującego, iż miałby tam być hotel. Sprawdzając każde z piętr w końcu zadzwoniliśmy do jednego z mieszkań. Państwo niestety nie mówili po angielsku, jednak znajomością dosłownie kilku słów po włosku i gestykulacją dowiedzieliśmy się, iż w budynku nie ma żadnego hotelu.😎 Kiedyś zapewne był, gdyż nawet był szyld na domofonie "Overseas hotel". Zaczepiliśmy Pana na klatce schodowej, który rozpoznał nazwę hotelu i kazał iść pod inny numer budynku....jakieś 100m dalej wzdłuż ulicy. Okazało się, iż na potwierdzeniu rezerwacji był błędny adres. Początkowo mieszkaliśmy w trzech pokojach, w dwóch odrębnych jakby częściach hotelu, jednak po drugiej nocy, chyba na prośbę jednej pary z Włoch, wkurzonej naszym hałasem zmieniono i mieliśmy pokoje obok siebie. 😀😀 Pokoje były okej, zwłaszcza za taką cenę (płaciliśmy ok 60zł/doba łącznie z podatkiem turystycznym . Co jednak było wkurzające to otwieranie szeroko okien przez Panie sprzątaczki wcześnie z rana... 😐hmmm rozumiem... Jesteśmy z Polski, ale bez przesady wtedy było serio zimno 😀. Mieliśmy też dobrze działającą lodóweczkę z zamrażarką... działała aż za bardzo :D zamieniała w bryłę lodu dosłownie wszystko!
Pierwszy dzień to centrum Rzymu, włoskie uliczki i typowo włoskie jedzenie. Głodni poszliśmy do jednej z włoskich restauracji spróbować typowo włoskiej pizzy na cieniutkim cieście. Osobiście muszę przyznać, iż ta na którą trafiliśmy za pierwszym razem była dla mnie była zbyt tłuuuusta. Następnie udaliśmy się w kierunku Koloseum. Co było wkurzające to na siłę wymuszyjący zakup sprzedawcy "Selfie sticków", nawet w momencie gdy dobrze widzieli że mamy już coś takiego 😖. Pierwszego dnia nie wchodziliśmy do wewnątrz, ten punkt pozostawiliśmy na sobotę. Udaliśmy się prosto na (1.) Piazza Venezia (plac Wenecki).
Jest to jeden z symboli miasta. Nazwa pochodzi od Palazzo Venezia (Pałac Wenecki). Znajduje się tam pomnik zmarłego króla Wiktora Emanuela II, pierwszego monarchy zjednoczonych Włoch.
Następnie spacerując via del Corso centralną ulicą przechodzącą przez starożytną część włoskiej stolicy kierowaliśmy się w stronę słynnej fontanny di Trevi.
Kolejnym punktem był słynny rzymski plac (2.) Campo de' Fiori. Nazwa placu oznacza "pole kwiatów" ponieważ według informacji plac aż do wieków średnich zachował charakter łąki. Mało tego jest on jednym z najbardziej malowniczych placów w Wiecznym Mieście.
Kawałek dalej dochodzimy do najpiękniejszego wg wielu rankingów (3.) Piazza Navona. Jest to popularne miejsce spotkać mieszkańców, jak również przyjezdnych. Plac Navona (Piazza Navona) powstał z inicjatywy papieża Innocentego X na ruinach starożytnego stadionu Domicjana.Po drodze podziwialiśmy charakterystyczne włoskie uliczki z włoskimi kamienicami. Przed pójściem do fontanny odbiliśmy jeszcze w jedną z ulic i udaliśmy się do (4.) Panteonu - okrągłej świątyni ku czci bogów rzymskich. Z tego co wyczytaliśmy rotunda ma średnicę i wysokość wynoszącą 43 metry. Kopuła budowli, odlana z betonu, ma na szczycie centralny otwór, tzw "oko" o średnicy 9metrów, który jest jedynym otworem oświetlającym wnętrze bazyliki. Co warto podkreślić budowla mimo iż wybudowana 2tysiące lat temu stoi w niezmienionej formie tyle czasu.
Finalnie dotarliśmy do słynnej rzymskiej fontanny (5.) Fontanna di Trevi. Jest to jedna z najbardziej znanych fontann świata. Barokowa fontanna ma 20metrów szerokości i 26metrów wysokości. Centralnymi postaciami fontanny są Neptun i dwa trytony.
Niedaleko fontanny znajdują się słynne (6.) Schody Hiszpańskie (eng. Spanish steps).
Są dość popularne, tłumnie odwiedzane przez turystów. To jedne z
najszerszych schodów w Europie.
Na szczycie schodów znajduje (7.)Trinita dei Monti (kościół św. Trójcy). Jest to jeden z rzymskokatolickich kościołów.
Cały kolejny dzień czyli piątek przeznaczyliśmy na Watykan. Od hotelu do Watykanu było jakieś sześć stacji metrem. W zasadzie całe szczęście, że nasz wyjazd był przed sezonem turystycznym,bo uniknęliśmy długich kolejek do wejścia.
PLAN of VATICAN
Idąc na główny Plac Swiętego Piotra po prawej stronie mijamy (A) Pałac Apostolski (the Apostolic Palace).
Kawałek dalej jesteśmy już na głównym placu Watykanu czyli (B) Placu Swiętego Piotra. Plac jest większy niż wydaje się w ekranie telewizora. Nie trudno również zauważyć wyróżniającej się czystości i porządku na samym placu, jak i uliczkach.
Zwykle podczas sezonu turystycznego kolejka do bazyliki jest przeogromna. Nam udało się wejść po 10minutach. Czasami dużo lepiej jest odwiedzić popularne miejsca poza sezonem.
Przed wejściem do Bazyliki każda osoba musi przejść przez tzw. kontrolę bezpieczeństwa, troszkę podobną do tej na lotnisku. Latem należy również pamiętać o nakryciu ramion i kolan.
Wchodząc do (C) Bazyliki św. Piotra nie sposób nie zauważyć panującego przepychu i bogactwa.
Nie chciałabym tutaj kopiować informacji zawartych w przewodnikach turystycznych odnośnie danych dotyczących wielkości bazyliki czy dat powstania i historii każdej z składowych wnętrza. Nie o to chodzi. Co mi jednak najbardziej zapadło w pamięć to grób Jana Pawła II, Drzwi Święte, "Pieta" Michała Anioła, posąg Świętego Piotra, którą turyści dotykają i całują w stopę oraz widok na konfesję Świętego Piotra z baldachimem Gianlorenzo Berniniego. W zasadzie ciężko wymienić w wszystko co znajduje się wewnątrz. Na każdym kroku widać wspaniałe posągi, rzeźby, obrazy...
Po wyjściu z głównej nawy udaliśmy się na taras widokowy na kopule bazyliki. Wstęp przy wejściu po 551 schodach kosztował 6euro, natomiast wersja dla leniwych częściowo winda+320schodów 8euro. Wiadomo większym wyzwaniem jest przejść całą trasę pieszo, tak więc zrobiliśmy. Schody się nie kończyły. Chwilami przejścia były tak wąskie, pozwalające na przejście tylko dla jednej osoby.
Kolejnym celem były: (D) Kaplica Sykstyńsksa, (E) Belweder Watykański, (F) Dziedziniec Belwederu oraz (G) Belweder Watykański .
Kaplica Sykstyńska w rzeczywistości wydaje się nieco mniejsza. Z tego co się dowiedzieliśmy to rocznie odwiedza ją aż 5milionów turystów. Duże wrażenie robią przede wszystkim kolory dzieł na suficie czy ścianach bocznych, których głównym autorem jest Michał Anioł. Są bardzo uwydatnione. Nie widzimy na zdjęciach w internecie czy przewodnikach. Kaplica jest jednym z najważniejszych miejsc w Watykanie, tak więc musi być reprezentacyjna. To tam odbywają się przecież najważniejsze wydarzenia z świata Kościoła.
Ważna wiadomość dla studentów!!!
Opłaca się wyrobić kartę ISIC (International Student Identity Card), która potwierdza status studenta. Koszt takiej karty to 24zł, natomiast już w pierwszym miejscu Nam się to zwraca. Bilet normalny do Muzeum to koszt 16euro, natomiast z kartą aż połowę mniej!
Jak wiadomo Włochy słyną z najlepszej pizzy na świecie. Ta typowa włoska jest na cienkim cieście, jednak wg opinii na "Tripadvisor" jedną z najlepszych jest ta z "Re Di Roma" sprzedawana na kawałki. Zgadzam się i oczywiście polecam. Kupujący wybierać może z wielu rodzajów i dodatków.
Podczas pobytu zdarzyła się jeszcze jedna sytuacja. Znaleźliśmy w pokoju portfel z pieniędzmi i wszystkimi najważniejszymi dokumentami. Po sprawdzeniu danych należał do jakiejś dziewczyny z Maroko. Spisaliśmy dane (bardziej przerysowaliśmy bo były napisane w j. arabskim) osoby żeby napisać jej wiadomość o znalezieniu na Facebooku (nigdy nie wiadomo czy Pani z recepcji faktycznie pofatyguje się i spróbuje poszukać osoby) i zanieśliśmy portfel do recepcji. Nasz mało płynny "język chiński" haha niestety nie ułatwił dogadania się z Panią recepcjonistką której j.angielski był bardzooo słaby 😀Finalnie przy użyciu gestykulacji zrozumiała o co chodzi. Dziewczyny niestety nie udało się wyszukać na portalu społecznościowym. Możliwie, że źle przepisaliśmy dane osobowe, bo nawet osoba dobrze znająca j.arabski stwierdziła że to nie jest słowo, a bardziej głoska. 😀😀 Trudno...chcieliśmy dobrze.
Kolejny dzień - piątek spędziliśmy na plaży w Lido di Ostia.
Mieliśmy można powiedzieć trochę duże szczęście, ponieważ był to akurat najcieplejszy dzień wyjazdu. Lido di Ostia to miasteczko oddalone o ok 30km od centrum Rzymu z dostępem do morza. Dojechać tam można rzymską koleją podmiejską na bilecie komunikacji miejskiej.
Jeśli chodzi o samą plażę to nie jest ona specjalnie ładna ale poleżeć w słońcu na piasku nad morzem w marcu zawsze przyjemnie. Wskoczyliśmy też do wody! Wokół plaży znajduje się oczywiście sporo restauracji i knajp, jak również ścieżek rowerowych czy alejek.
Ostatni pełny dzień tj. sobotę przeznaczyliśmy na najważniejsze punkty starego miasta czyli Koloseum, Forum Romanum i Palatyn, jak również bazylikę di San Giovanni di Laterano.
Pierwszym punktem była (9.) Bazylika di San Giovanni di Laterano.
Po wyjściu udaliśmy się w kierunku słynnych (10.) Swiętych schodów. Co Nas jednak zdziwiło przed wejściem to stragan z pamiątkami i kartką mająca przyciągnąć uwagę kupujących tam Polaków.
W drodze do Koloseum mijaliśmy jeszcze (11.) Basilica di San Clemente czyli bazylikę Świętego Klemensa.
| c |
Kawałek dalej dochodzimy już do znanego Nam wszystkim (12.) Coloseum. Kilka informacji na temat Koloseum:
➤ jest to jedno z najbardziej kojarzonych punktów na mapie Wiecznego Miasta.
➤Jest to dawny amfiteatr, wzniesiony w latach 70-80 n.e. na zlecenie cesarza rzymskiego Wespazjana z dynastii Flawiuszy.
➤Koloseum miało symbolizować potęgę militarną Rzymu, a ponad to miało być darem dla ludu rzymskiego.
➤Czterokondygnacyjny budynek ma 188 m. długości, 156 m. szerkości i 48.5 m. wysokości. Rzymska arena mogła pomieścić około 50 tysięcy widzów (niektóre źródła mówią nawet o 87 tysiącach!). Pod powierzchnią areny ukryto kilka pięter pomieszczeń, w których znajdowały się maszyny i rekwizyty.
➤Syn Wespazjana, Tytus Flawiusz, na otwarcie Koloseum urządził 100 dni igrzysk.
Było to miejsce rozrywki ludu rzymskiego, odbywały się w nim przede
wszystkim walki gladiatorów, egzekucje, walki z dzikimi zwierzętami, a
także bitwy morskie. Szacuje się, że podczas tych wszystkich “występów”
zginęło 500 000 ludzi i ponad milion zwierząt!! W 435 roku odbyły się ostatnie walki gladiatorów, a w 528 roku ostatnie igrzyska.
➤W 1750 roku została odprawiona pierwsza droga krzyżowa w Koloseum przez papieża Benedykta XIV. Do dzisiaj w Wielki Piątek odprawiana jest tam droga krzyżowa z udziałem papieża.
Następnym punktem było wzgórze Palatyn czyli (14.) PALATINO. Jest to jedno z siedmiu wzgórz Rzymu. Uznawane jest za miejsce najstarszej osady rzymskiej zwanej Roma quadrata. Tutaj według informacji wilczyca miała karmić Romulusa i Remusa. Znajdowały się tutaj m.in. świątynia Wiktorii, świątynia Jowisza Statora, dom Liwii czy pałac Domicjana. W okresie republiki Palatyn był dzielnicą najbogatszych.
Najbardziej opłacalną opcją jest zakup biletu wstępu do "Koloseum, Palatyn i Forum Romanum" łącznie. Tutaj również przyda się posiadanie karty ISIC. Normalny bilet wstępu ok 15euro (z ISIC 7,5euro).
Zaraz niedaleko za Palatynem dochodzimy do (15.) Forum Romanum. Jest to najstarszy plac miejski w Rzymie, otoczony sześcioma z siedmiu wzgórz, w skład którego wchodzą m.in. Kapitol i Palatyn. Był to główny polityczny, religijny i towarzyski ośrodek starożytnego Rzymu, miejsce, gdzie to odbywały się najważniejsze uroczystości publiczne.
Zaraz po wyjściu z Forum Romanum poszliśmy do muzeum Kapitolińskiego (16.) Capitoline Museum.
Na sam koniec jeszcze (17.) Mercati di Triano czyli hale targowe wzniesione na początku II wieku na polecenie cesarza Trajana.
Lista najważniejszych miejsc w Rzymie została odhaczona. Jest to oczywiście zbyt duże miasto aby poznać każdy jego zakątek. Myślę jednak, że na tak krótki czas jaki mieliśmy do dyspozycji widzieliśmy bardzo dużo. Wracając do hostelu mogliśmy podziwiać oświetlone miasto nocą.
Niedziela 8:00 rano był nasz lot powrotny do Polski. Mimo, iż lotnisko jest oddalone od centrum o ok. 15km to musieliśmy skorzystać z autobusu transferowego już o 4:50, żeby w przypadku korków ulicznych nie spóźnić się na odprawę. Najtańszą i bezpośrednią opcją jest skorzystać z autobusu transferowego Terravision (4euro/os).
Najbardziej opłacalną opcją jest zakup biletu wstępu do "Koloseum, Palatyn i Forum Romanum" łącznie. Tutaj również przyda się posiadanie karty ISIC. Normalny bilet wstępu ok 15euro (z ISIC 7,5euro).
Zaraz niedaleko za Palatynem dochodzimy do (15.) Forum Romanum. Jest to najstarszy plac miejski w Rzymie, otoczony sześcioma z siedmiu wzgórz, w skład którego wchodzą m.in. Kapitol i Palatyn. Był to główny polityczny, religijny i towarzyski ośrodek starożytnego Rzymu, miejsce, gdzie to odbywały się najważniejsze uroczystości publiczne.
Zaraz po wyjściu z Forum Romanum poszliśmy do muzeum Kapitolińskiego (16.) Capitoline Museum.
Na sam koniec jeszcze (17.) Mercati di Triano czyli hale targowe wzniesione na początku II wieku na polecenie cesarza Trajana.
Lista najważniejszych miejsc w Rzymie została odhaczona. Jest to oczywiście zbyt duże miasto aby poznać każdy jego zakątek. Myślę jednak, że na tak krótki czas jaki mieliśmy do dyspozycji widzieliśmy bardzo dużo. Wracając do hostelu mogliśmy podziwiać oświetlone miasto nocą.
Niedziela 8:00 rano był nasz lot powrotny do Polski. Mimo, iż lotnisko jest oddalone od centrum o ok. 15km to musieliśmy skorzystać z autobusu transferowego już o 4:50, żeby w przypadku korków ulicznych nie spóźnić się na odprawę. Najtańszą i bezpośrednią opcją jest skorzystać z autobusu transferowego Terravision (4euro/os).
Grazie per l'attenzione! 👍
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz