(SIERPIEŃ 2017)
Walencja jest trzecim co
do wielkości miastem w Hiszpanii po Madrycie i Barcelonie z około 800
000 mieszkańców. Jej obszar miejski wykracza poza administracyjne granice miasta, a jego populacja wynosi około 2 miliony ludzi. Port w Walencji jest piątym co do wielkości portem kontenerowym w Europie. Miasto nie jest tak popularne jak Barcelona czy Madryt. Jest również mniej zatłoczona i bardziej popularna przez turystów hiszpańskich niż obcokrajowców. Jest prześliczna! Dodatkowo, nigdy nie widziałem jak szerokiej plaży jak tam! Wyglądało jak ogromna pustynia. Dotarliśmy tam BlaBlaCarem około 23.00 i wysiedliśmy blisko "Muzeum Sztuki i Nauki". Uwielbiam miasta nocą! Światła tworzą wspaniałą atmosferę!
Trochę się spóźniliśmy. Nasi nowi przyjaciele David z Peru i Alejandro z Argentyny czekali na nas w innej części miasta. Są studentami w Walencji, bardzo otwarci. Angażują się w spotkania integracyjne ludzi z Erasmusa. W krótkim czasie udało nam się nawiązać dobry kontakt. David zna wiele polskich słów. Poza tym śpiewał polskie piosenki bez czytanych słów "Za twe oczy twe oczy zielone" i wiele innych. Byliśmy zszokowani i zaskoczeni. Polskie piosenki nie są popularne w innych krajach, zwłaszcza discopolo.
Zwykle, gdy
pytamy kogoś o znajomość języka polskiego, ludzie odpowiadają iż brzmi on trudno jak chiński... być może :D
David powiedział, że ma wielu polskich przyjaciół. Było to więc uzasadnienie znajomości słów po polsku oraz znajomości polskich piosenek. W każdym razie należą mu się brawa. Spędziliśmy troszkę czasu w centrum, a potem poszliśmy do domu, aby wziąć lekcje tańca na małej "domówce". Dzięki chłopaki! To był naprawdę fajny czas! PS ale nigdy nie będę już śpiewała Despacito na karaoke :D
Jardines del Real |
W czwartek wstaliśmy dość wcześnie, ponieważ lista "miejsc do odwiedzenia" miała sporo pozycji. Alejandro i David poszli do pracy, więc zwiedzałyśmy same. Pierwszym punktem na naszej liście był "Jardines del Real". Jest to duży ogród z fontannami, wieloma rodzajami drzew i specjalnymi budynkami i rzeźbą.
Następnie zobaczyliśmy "Estadio Mestalla" - stadion piłkarski w Walencji (Valencia CF). Moja wiedza na temat piłki nożnej nie jest jakoś bardzo obszerna więc nie powiem Wam za dużo na temat drużyny piłkarskiej.🙈
Chodziliśmy po centrum, więc podczas gdy obserwowaliśmy miejsca wokół.
budynki w centrum |
Inne miejsca które odwiedziłyśmy:
*Mercado de Colon- duży targ z wieloma rodzajami świeżych ryb i owoców.
Mercado |
*Plaza de Toros de Valencia-arena byków
*Palace of the Marques de dos aguas- Rokokowy pałac szlachecki, historycznie ważny w mieście. Wewnątrz znajduje się Muzeum Ceramiki i Sztuk Dekoracyjnych.
*Plaza de la Reina- jeden z najstarszych i najbardziej ruchliwych placów w Walencji i bijące serce miasta
*Modernisme Plaza of the City Hall of Valencia- nowoczesny plac w centrum z fontanna.
*Valencia Cathedral - słynna katedra
*Railway station- dworzec kolejowy
Po odwiedzeniu wszystkich miejsc zrobiliśmy przerwę na lunch i spotkaliśmy się z Alejandro. Szczerze
mówiąc byłem już wiele razy w Hiszpanii, ale nigdy nie jadłem
hiszpańskiej Palella- słynnej potrawy z ryżem i owocami morza. Nigdy nie jest za późno! Może któregoś dnia spróbuję to przygotować w Polsce.
Kolejnym punkcie po siescie było Museo de las Ciencias Principe Felipe, L’Umbracle, Ciudad de las Artes y las Ciencias and L’Oceanograhic.
Te miejsca były zaraz obok siebie. Wyglądają bardzo nowocześnie i sa najbardzij rozpoznawalnymi budynkami z mieście. Każdy kto planuje odwiedzić Walencję powinien to zobaczyć! Można powiedzieć, że jest to wizytówka Walencji.
Podczas gdy chodziliśmy po okolicy, dowiedzieliśmy się o ataku terrorystycznym w Barcelonie! W nie mogłem w to uwierzyć. Na La Rambla najbardziej popularnej ulicy w Barcelonie zamachowiec wjechał w tłum ludzi. Zabitych zostało wiele osób (około 19) oraz mnóstwo osób zostało rannych. (SNasz plan zakładał jechać tam kolejnego dnia. Pierwsze co zrobiłyśmy było zadzwonienie do rodziców. Zawsze lepiej być informowanym przez nas niż przez informacje w mediach.
Walencja znajduje się około 350 km od Barcelony. Jest to spora odległość, ale wszyscy wiedzieli ze miałyśmy tam być kolejnego dnia. W sumie to nie wiedzieliśmy, co powinniśmy zrobić. Musieliśmy zadecydować czy przeczekać dłużej w Walencji czy jechać według planu. Nie wpadliśmy jednak w panikę. W zasadzie jest prawie niemożliwe, żeby kolejny atak był właśnie w tym samym miejscu. Od czasu zamachu w każdych turystycznych miejscach było mnóstwo policji, wojska i innych służb. Dałyśmy sobie czas na decyzje do rana.
Wieczorem spotkaliśmy się z Alvaro, naszym kolejnym gospodarzem. Alvaro mieszka w domu z tarasem, jakieś 10 minut pieszo od pięknej plaży w Walencji. Chwila odpoczynku i poszliśmy do centrum, a dokładnie na promenadę słynnej plaży Malvarossa,
Na miejscu zobaczyłysmy
"KINO NA PLAŻY"! WoW Wiele osób siedziało na piasku przed dużym ekranem i oglądało wspólnie film. Mieszkańcy Europy Południowej są bardzo towarzyscy. Lubią spędzać wolny czas z przyjaciółmi i rodziną. Miło było zobaczyć, co się tam działo. Piliśmy słynne hiszpańskie wino i cieszyliśmy się nocą na plaży.
Klub Marina był inny.
W piątek rano chcieliśmy pożegnać się z Alvaro, ponieważ planowaliśmy pojechać do Barcelony. Alvaro jednak
zaproponował, aby zostać jeszcze jeden dzień w Walencji, ponieważ nie
jest to dobry czas na wizytę w Barcelonie zaraz dzień po ataku. Policja była wszędzie, a miejsca turystyczne według informacji w internecie zamknięte. To było bardzo miłe z jego strony. Powiedział, że pokój jest nadal wolny, więc jeśli zdecydujemy się zostać jeszcze jeden dzień, nie ma najmniejszego problemu. Co za ludzie! Znaliśmy się od dwóch dni, a on martwi się, żeby Nam się nic nie stało, powtarzając że "mi casa es tu casa"(mój dom jest Twoim domem) 💓💓💓. Mało tego jakieś 2 miesiące po pobycie w Walencji zapytał czy przypadkiem nie będziemy w Porto w Portugalii bo on leci i chciałby się spotkać.
Jeden dodatkowy dzień w mieście z największą plażą, jaką kiedykolwiek widziałem w moim życiu. W zasadzie nie było problemu z decyzją co robimy "Chodźmy na plażę". Potrzebowaliśmy odpoczynku. Pogoda była idealnie!Teraz pisząc ten tekst jest jakieś 15stopni, w dodatku deszcz) Tęsknię strasznie!
W piątek wieczorem spotkaliśmy się z Marco. Poznaliśmy się przez couchsurfing. Marco pochodził z Hondurasu, ale jakiś czas temu przeprowadził się do Walencji. Pokazał nam centrum Walencji w nocy i opowiedział o każdym ważnym budynku. Był jak prywatny przewodnik turystyczny. Próbowaliśmy też typowo hiszpańskiego jedzenia na kolację.
W nocy spotkaliśmy się z jego przyjaciółmi z Włoch, którzy pracują w pubie w centrum Walencji. Próbowaliśmy "Aqua de Valencia". Jest typowy napój z Walencji. Podstawowe składniki napoju to CAVA-taki rodzaj alkoholu (lub szampan), świeży sok pomarańczowy, wódka i gin. Zwykle nie lubię drinków, ponieważ zazwyczaj są zbyt słodkie, ale ten był tak dobry, bardzo orzeźwiający. To był naprawdę miły wieczór! Pamiętam Włoszka, też z tego baru, nie pamiętam jak miała na imię powiedziała coś na temat picia alkoholu w Polsce :D. Mówiła, że do tej pory nie poznała Polaków ale myślała, że zwykle nie pijemy alkoholu. To w sumie pierwsza taka opinia jaką do tej pory słyszałam. Większość naszym narodowym alkoholem mianuje wódkę.
DZIĘKI CHŁOPAKI! 💗 Tęsknimy za ponownym spotkaniem!
W sobotę rano pożegnaliśmy się z Alvaro. Mam nadzieję, że spotkamy się ponownie. Może następnym razem w Polsce - albo kiedy znów będziemy w Walencji. Chciałabym bardzo być tam na "La Tomatina"! Jest to szczególny dzień, kiedy ludzie rzucają się pomidorami na ulicy. Widziałam filmiki w internecie! Coś niesamowitego!
W sobotę wypożyczylismy rower. Jeśli ktoś jest zainteresowany ceną - jeden rower (24h) kosztuje 15 euro plus 50 euro depozytu. To dobra opcja, jeśli chcesz zwiedzić miasto. Późnym popołudniem dostaliśmy zaproszenie od Davida i Alejandro i ich przyjaciół na mecz siatkówki plażowej, ale niestety-brak czasu. Mieliśmy Blablacar do Barcelony. Od Walencji do Barcelony jest około 350 km. Zapłaciliśmy 21 EUR za osobę.
→ kolejny przystanek BARCELONA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz