poniedziałek, 27 listopada 2017

ELX - ALICANTE - BENIDORM - VALENCIA - BARCELONA (część 1/3)
(SIERPIEŃ 2017)
Hiszpania jest zawsze dobrym rozwiązaniem, jeśli masz problem z wyborem kierunku podróży, przynajmniej ja tam myślę 😏. Byłam tam wiele razy zwłaszcza w Barcelonie i raz w Maladze.  Szczerze mówiąc tego roku miałam w planach wybrać inne miejsce, zupełnie nową pozycje na liście odwiedzonych państw ale plany nieco się pozmieniały. Pola moja najlepsza towarzyszka podróży nigdy tam nie byla, a ja od wielu lat ciągle opowiadałam w samych superlatywach o tym miejscu więc Hiszpania wygrala.
  Co więcej, znaleźliśmy naprawdę dobrą cenę za bezpośredni lot Poznań-Alicante (160zł) na 13 sierpnia i lot powrotny dla mnie na 22sierpnia Barcelona-Berlin (50euro) i dla Poli Barcelona-Manchaster (50e). Barcelona położona jest około 530 km dla Alicante, ale wybór innych lotnisk przylotu i powrotu dał możliwość odwiedzenia wielu dodatkowych miejc, na tej trasie bez konieczności cofania się.
Jest poniedziałek 13 11:30 siedzimy w samolocie i czekamy na start (czas lotu ok 3 godzin). Pierwsza myśl po wyjściu z podkładu "gorąca jak w piekle". Tak było! W sekunde uderzyła w Nas fala gorącego powietrza. Złapaliśmy autobus z lotniska do centrum Alicante (około 2euro) i po 30 minutach byliśmy na plaży. To była "miejska plaża", więc było trochę tłoczno. Co śmieszne wg opinii ludzi większość miejskich plaż jest uznawanych za te najbrzydsze. Cóż,  kwestia tego do czego się porównuje. Tego samego dnia wieczorem spotkałyśmy się z Gabrielem, poznanym przez couchsurfing. Odpowiedział na nasze zapytanie odnośnie przyjazdu. Okazał się być naprawdę miłym, otwartym i zabawnym facetem. Elche, w którym to mieszkał jest miastem położonym około 25 km od Alicante. Mieszka tam około 200 000 mieszkańców. Jest wiele palm - wszędzie ! Wielu ludzi nazywa je "Miastem Palm" i rzeczywiście tak jest! Cudownie!
ELCHE

tapas


Wspólnie zjedliśmy tapas i razem wypiliśmy Sangrię (typowe hiszpańskie wino), a  wieczorem poszliśmy na miejską fiestę. Mieliśmy szczęście, ponieważ tym razem w Elche była wielka trzydniowa zabawa! Przypadkiem trafilismy na jeden z najlepszych weekendów w roku, bo dużo się działo. W dzień koncerty, przemarsze, pokazy, a po północy pokazy fajerwerków i wielka impreza na ulicach. Wielu ludzi tańczyło dosłownie wszędzie. To tak jakby na każdej z gównych ulic miasta ustawić scenę z Dj-em! Muzyka była różna ale głównie wiekszość ludzi bawiło się przy rytmach latynoskich-cóż Hiszpania. Ciężko jest powiedzieć do której godziny to wszystko trwało ale my wróciliśmy około godziny 5:00, a tam wciąż zostało mnóstwo ludzi. Nie wiem, jak to działa, skąd tyle energii ale każdej nocy spaliśmy około 4 godzin . To było wystarczająco. Szczerze mówiąc to musiało wystarczyć, ponieważ chcieliśmy wykorzystać czas w 100%.



Tabarca island
W poniedziałek obudziliśmy się dość wcześnie bo już o 9:00 rano. Zjedliśmy  szybkie hiszpańskie śniadanie i udaliśmy się bezpośrednio do Santa Pola. Jest to miasto położone blisko Alicante z portem skąd odpływała tzw "taksówka wodna" (motorówka) na wyspę Tabarca. Tabarca to najmniejsza zamieszkana wyspa w Hiszpanii. Znajduje się w autonomicznej wspólnocie Walencji, w pobliżu kontynentu, około 20 km od Alicante i 8 km od Santa Pola. Jest bardzo mała, jej  powierzchnia to 1800m x 350m. Mieszkańcy całoroczni, których jest tylko ok 75 osób wg danych nie korzystają z samochodów. Tabarca jest bardzo mała i niezbyt znana. Bynajmniej nie tak popularna  jak Majorka, Ibiza czy Wyspy Kanaryjskie.
Bilet w dwie strony na "WaterTaxi" kosztował 15 Euro.  Na wyspie jest oczywiście wiele  restauracji, kilka sklepów i co najważniejsze duża piaszczysta plaża oraz wiele skał. Wiele osób próbuje swoich umiejętności w skokach z wysokości do wody. Wszystkie produkty na wyspie są bardzo drogie, więc lepiej jest kupić coś wcześniej w mieście portowym. Tabarca to dobry wybór na jednodniowy wypad. Poniedziałkowy wieczór był kolejną fiestą w Elche.



Po powrocie do Santa Pola w godzinach opołudniowych wybraliśmy się na bardzo długi spacer wzdłuż plaż. Zrobiliśmy około 8 km! 
Poniedziałkowy wieczór był kolejną fiestą w Elche. Po powrocie z Tabarca widzieliśmy specjalną procesję z wieloma ludźmi ubranymi w specjalne tradycyjne hiszpańskie stroje. Było dość tłoczno, każdy chciał zobaczyć co miasto przygotowało z tej okazji. W procesji uczestniczyło mnóstwo ludzi,  w tym nawet dzieci. Widziałam jedną sytuacje gdy dziewczynka (ok 5lat) idąca w procesji zmęczyła się, tak więc chwilę później kobiecie idącej za nią podano wózek i ta wiozła ta dziewczynkę.  Wokół było mnóstwo hiszpańskich flag, kwiaty i inne dekoracje. Kilka minut później szybki prysznic, krótka drzemka i idziemy do centrum. Pierwszym punktem wieczoru był obiad. Podczas gdy czekaliśmy za podaniem dań chłopacy uczyli nas troszkę hiszpanskich zwrotów, a my ich słów po polsku.  Myślę iż Nam było dużo łatwiej powtorzyć coś po hiszpańsku niż im powiedzieć coś po polsku. Nasz język polski jest niestety bardzo trudny.  W nocy na fieście spotkaliśmy dwie osoby z Chorwacji i jedną Hiszpankę. To prawie niemożliwe, ale że dwóch podróżników miało taki sam plan podróży jak ja i Pola. (Przybyli do Alicante jeden dzień przed nami i lot powrotny z Barcelony mieli tego samego dnia). W zasadzie o tym ich podobnym planie dowiedziałyśmy sie sprawdzajac na couchsurfingu.
To był ostatni raz w Elche, chociaż mam nadzieję, że niedługo wrócimy tam ponownie (Gabriel i Dani - dziękujemy za wszystko!).

W czwartek z rana wróciłyśmy do Alicante, aby odkryć najlepsze miejsca w tym mieście. W zasadzie do tej pory widziałyśmy jedynie miejską plaże, dworzec PKS i lotnisko za maistem :D. Najbardziej popularnym miejscem w Alicante jest "Explanada de Espana" (Paseo de la Explanada). Jest to promenada o szerokości 500 metrów. Zaczyna się na Puerta del Mar i kontynuuje aż do Parque de Canalejas. Jest jeden z najpopularniejszych bulwarów w Hiszpanii.

Drugim punktem na liście był "Zamek Santa Barbara". Zamek znajduje się na szczycie góry Benacantil, 166 m nad poziomem morza. Widać stamtąd prawie całą zatokę Alicante. Można się tam udać pieszo lub specjalną windą. Bilet w dwie strony na windę kosztuje 2,5Euro. Jest to moim zdaniem zdecydowanie lepsza opcja zwłaszcza latem w upalne dni, szczególnie jeśli ktoś tak jak my ma cięzki plecach na plecach.


Inne miejsca które odwiedziłyśmy:





 * Plaza Puerta del Mar-plac tuż obok portu. Zobaczyć możemy posąg człowieka o wielu twarzach.







*Calle de las Setas- wąska ulica w centrum miasta z ustawionymi "grzybami"













*Rambla de Mendez Nunez główna ulica z restauracjami, pubami, sklepami








*Plaza de los Luceros-jeden z najważniejszych zabytków w mieście Alicante











*Puerto Deportivo- port








*Plaza de Gabriel Miro - piękny plac, w okolicach miejskiej plaży





Widzieliśmy mnóstwo pięknych miejsc, ale  nie zapomnieliśmy także o odpoczynku na plaży. Było "gorąco jak w piekle 😈 - około 35 stopni w cieniu". (gdzie jest to wakacyjne słońce!? [tekst napisany w deszczowy jesienny dzień]). Podczas całej naszej podróży spotykaliśmy wielu pozytywnych ludzi. Na przykład ... Zamówiliśmy pizzę w jednej restauracji. Po kilku minutach Pola poprosiła o kawę "one Black Americano". Mężczyzna, który tam pracował powiedział "Przepraszam, mam tylko jednego białego sardyńskiego pracownika" hahah, z początku nie wiedzieliśmy co ma na myśli, ale potem pokazał kucharza z tej restauracji. Był jasnej karnacji i pochodził z Sardynii ".

Był już prawie wieczór i wciąż nie byłyśmy pewne, gdzie będziemy spać w nocy. Oczywiście mogłybyśmy zarezerwować hostel / hotel lub spać na plaży  w ostateczności haha, ale zawsze lepiej znaleźć jakiegokolwiek hosta z couchsurfingu, byłoby zwyczajnie wygodniej, a poza tym dobrze jest poznać nowych ludzi. Siedziałyśmy  na plaży i nagle jedna osoba przyjęła naszą prośbę. Mieliśmy godzinę na spotkanie z nim, ale około 2 do 3 kilometrów na spacer ...








Idąc w kierunku mieszkania Cesara (naszego przyszłego hosta) nagle okazało się, że jesteśmy w obszarze portowym ... w miejscu wjazdu dla ciężarówek w obszarze dostawy. Portier troszkę był zdziwiony gdy nas zobaczył. Oczywiście to był teraz chroniony i wejście było absolutnie zabronione.
Przez ten błąd Zrobiliśmy około 2 dodatkowych kilometrów! Oczywiście tłumaczyłyśmy sobie, że spacer jest zawsze dobrym rozwiązaniem, chociaż niekoniecznie w nocy po ciężkim dniu z plecakiem. To może wydawać się zabawne. W końcu  z trudem dotarłyśmy do Cesara,  z  około godzinnym opóźnieniem. Na szczęście nie był zirytowany. Rozmawialiśmy prawie całą noc. Co więcej, Cesar mieszka w pięknym mieszkaniu 3min od plaży. Idealny teren szczególnie jeśli lubisz pływać noc w morzu: D (Pola to prawda?: D). Następnego ranka Cesar wyszedł do pracy wcześniej niż my. Zostawił kawę i przygotowane śniadanie. Musiał być bardzo zmęczony po nieprzespanej nocy. Cesar, Dziękuję za wszystko!
Nie mieliśmy specjalnych planów na środę. Szliśmy wzdłuż plaży i chcieliśmy odwiedzić nowe miejsca. Nagle zobaczyliśmy pociąg bezpośrednio do Benidorm (bilet ok. 3euro - około 50min od Alicante). W sumie skoczyłyśmy w pociąg nieplanowo, mało wiedząc wteyd o Benidorm.
w pociągu do Benidorm!

Uprzednio słyszeliśmy o Benidorm, ale jedynie jako o miejscu głównie wczasowym, w którym przeważają Brytyjczycy. Jest to miasto i gmina w prowincji Alicante we wschodniej Hiszpanii, na wybrzeżu Morza Śródziemnego. Jest jednym z najbardziej popularnych miejsc na wakacje w Hiszpanii z bardzo wysokimi budynkami, hotelami. Niektórzy żartują i nazywają je hiszpańskim Benidorm. Niektóre budynki mają około 180 metrów wysokości, około 50 pięter lub więcej!! Pod względem koncentracji szczytów w Europie Benidorm przebija się tylko przez Londyn i Mediolan.

(zdjęcie z oddali Benidorm [google.pl])

To idealne miejsce, jeśli lubisz idealne widoki na miasto, góry, morze i dobre życie nocne....mnóstwo klubów, pubów, a w dzień leniwy odpoczynek na plaży. Plaże w Hiszpanii nie są tak zatłoczone jak latem w Polsce. Może niektóre miejskie plaże są podobne , ale nie tak bardzo jak bałtyckie plaże. Powodem jest pogoda. W Polsce każdy chce czerpać korzyści ze słonecznych dni, bo następnego dnia może być zła pogoda. W Hiszpanii latem zwykle pogoda dopisuje codziennie.
W Benidorm spędzaliśmy typowy leniwy dzień na plaży na leżakach, było to tzw "ładowanie baterii". 
Pamiętam wiele osób przed wyjazdem pytało dlaczego jedziemy tylko we dwie, brak innych chętnych?Może lepiej zabrać więcej ludzi, nie będzie nudno? "Niepotrzebnie! Szczerze mówiąc, wciąż mieliśmy z nami kilka osób. To były również dobre lekcje angielskiego. Wciąż mówiliśmy po angielsku przez całe 10 dni. Na plaży w Benidormie spotkaliśmy 4 Włochów. Śmieszni goście! Pograliśmy troszkę w siatkę. Uwielbiam takich otwartych ludzi. Chłopacy zatrzymali się w Benidorm na wakacje z grupą przyjaciół. Po kilku dobrych godzinach,  późnym popołudniem niestety musieliśmy wrócić do Alicante ponownie, ponieważ z tego miejsca odjeżdżał nasz  BlaBlaCar bezpośrednio do Alicante. Zapłaciliśmy jakieś 11 EUR za osobę (około 180 km).  Jechaliśmy z wspólnie z para Hiszpanów. Mieli spoko angielski więc dużo rozmawialiśmy o życiu w Hiszpanii, o podróżach. Kolejna lekcja nowych rzeczy i kto powie, że podróże to strata pieniędzy?
Przed wylotem z Polski stworzyłyśmy  specjalną listę "rzeczy do zrobienia" i był tam też "autostop", ale w takiej sytuacji mogliśmy stracić zbyt dużo czasu, aby to zrobić. BlaBlaCar był lepszym wyborem.  Droga z Alicante do Walencji przebiegała przez góry. Wokół było wiele pięknych widoków.

następna część wpisu "VALENCIA"  →

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz